O wcierce Jantar słyszałam sporo, były to głównie pozytywne informacje. Zaciekawiona perspektywą posiadania dłuższych i mocniejszych włosów zapragnęłam także wypróbować ten produkt. Jantar ma zapach przypominający męskie perfumy, jednak nie przeszkadza mi to wcale. Zobaczymy co na to powie dziś mój chłopak :) Kurację zaczęłam od 14.12.2015 i chcę ją stosować do końca b.r. Niestety oryginalny produkt nie posiada żadnego dozownika, przez co aplikacja jest bardzo utrudniona.
Zobaczcie co o Jantarze pisze producent:
"Zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące porost włosów, aktywny wyciąg z bursztynu, d`panthenol oraz witaminy A, E, F, H. Systematycznie stosowana poprawia metabolizm i dotlenienie cebulek włosów, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka zapobiega rozdwajaniu włosów i chroni przed szkodliwym wpływem środowiska i słońca". Producent także zaleca, aby po 3-tygodniowej kuracji na kilka dni przestać używać wcierki, po czym należy wznowić włosową kurację, itd.
EFEKTY:
Muszę przyznać, że efekty są powalające. Szczerze, dopiero po 2- miesięcznym piciu siemienia lnianego miałam takie bejbiki jak po 3 tygodniowej kuracji Janterem. Jedna butelka starczyła mi na 3-tygodniową kurację. Zapach wcierki jest bardzo przyjemny. Jantar zmniejsza wypadanie włosów, stymuluje wzrost, powoduje że włosy nie elektryzują się, unosi je. Jedyną wadą jaką zauważyłam, jest to, że nie posiada atomizera. Wystarczy przelać go do osobnej butelki z dozownikiem, a będzie Wam o wiele lepiej z niego korzystać. Miałam także wrażenie, że lekko przetłuszczał moje włosy. Jednak te sprawy są naprawdę nieznaczące w porównaniu z jego niesamowitym działaniem na moich włosach. Warto dodać, że jego cena jest bardzo przystępna, wynosi 10 zł. Szczerze polecam!
Z czasem mam w planach wykorzystać inne wcierki takie jak np. Radical. Wszystko będzie opisane ze szczegółami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz